środa, 9 lipca 2014

Rozdzial 34.

Poszlismy z chlopakiem do kuchni, by zrobic cos do jedzenia. Niall calkiem dobrze gotuje :D. Po skonczonym posilku wsadziliscie naczynia do zmywarki i poszliscie do salonu. Wlaczyliscie TV. Lubialam spedzac czas z Niallem, bylo inaczej niz czas spedzony z Harrym. Przy Niallu sie nie balam ze nagle mnie uderzy... przy Harrym tak. Tak na prawde zaczelo nam sie nudzic... nie bylo co tam robic... postanowilismy pojechac na zakupy. Ubralismy sie. Zamknelam dom i ruszylismy w strone auta Nialla. Pojechalismy do jednego z najwiekszych centum handlowych. Weszlismy do moich ulubionych sklepow a potem Niallera. Kupilam sobie sukienke, buty, dwie bluzki, szorty i jeansy a Niall bluze z kapturem, spodnie i koszulke. Nagle idac cos mnie zmusilo do odwrocenia sie. Po chwili wiedzialam czemu... Stal tam Harry. I to nie sam, byl z jakas dziewczyna! Chcialam do niego podejsc ale spotkalismy sie wzrokiem. Harry zaczal isc w moim kierunku a ja coraz dalej od sie oddalam. Bylam na niego wsciekla! Czy on mnie juz zdradzal?!
-Sam! Stoj! - kzyknal Harry. Zatrzymalam sie, a Niall obserwowal cala sytuacje.
-Prosze kochanie, to nie tak jak wyglada...
-Nie?! A jak?- mowilam mocno wkurzona
-To moja kolezanka... zaprosila mnie na zakypy. Odmawialem ale ona nalegala... postanowilem pojsc. Ale tylko po to by ci. Kupic cos na przeprosiny.
-Yhm...
-Na prawde prosze wroc do mnie...-powiedzial wrecz blagalnym glosem.
-Nie Harry... a na pewno nie teraz. Mam juz tego dosc... Nie wiem czy wogole wroce do ciebie...
-Kochanie prosze...
-Nie Harry. Przynajmniej nie na ta chwile... wciaz nie moge ci wybaczyc. Pa Harry.
Powiedzialam po czym zlapalam delikatnie Nialla za reke i poszlam. Harry ciagle tam stal, lecz malo mnie to obchodzilo. Postanowilismy wrocic do domu z Niallem. Jazda samochodem minelo dosyc szybko. Otwarlam zamek od drzwi domu i weszlismy do niego. Zamknelam na wszelki wypdek drzwi po wejsciu i udalam sie do sypialni. Ja mialam teraz sypialnie a Niall pokoj goscinny. Rozpakowalam zakupione rzeczy a potem poszlam do pokoju Nialla i zapukalam.
-Wejdz. -uslyszalam po czym weszlam do pokoju Niall wkladal wlasnie nowe rzeczy do komody ktora stala u niego w pokoju. Usiadlam na krancu lozka a zaraz do mnie doloczyl chlopak o niebieskich oczach. Widzial ze cos mnie meczy i dokladnie wiedzial co... nic nie powiedzial tylko mnie mocno przytulil. Spojerzelismy na siebie a Niall chcial mnie pocieszyc i zaczal mnie laskotac.
-Hahahahahaha Niall prosze... przestan! Hahhaha nie wytrzymam! Hahah- w koncu przestal.
-teraz ci sie odegram! -prawie krzyknelam i zaczelam go laskotac. Przez moment przestalam i spojrzalam na blondyna. Nie moglam wytrzymac i go pocalowalam. Sama nie wiedzialam dlaczego... o.O Niall odwzajemnil pocalunek po czym mnie przytulil. Co ja narobilam... uslyszalam glos z mojego telefonu i odskoczylam id chlopaka. Dostalam smsa od nieznanego numeru... przestraszylam sie a w nim bylo napisane:

------------------------------
Nareszcie jest rozdzial... szczerze nie podoba mi sie juz ostatni byl lepszy ale jakos nie mam weny przepraszam... ale mam pewien pomysl! Rozdzial 35 napiszecie WY! Jesli ktos jest chetny niech sie zglosi w komentarzu a ja podam moj fb i mnie zaprosicie i wyslecie na priv. Rozdzial :) prosze zglaszajcie sie...beda nagrody! Ale oczywiscie jak mi sie nie spodoba zaden to go nie dodam... przykro mi :(

piątek, 27 czerwca 2014

Rozdzial 33.

Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju. Przeciąglenęłam się leniwie i usiadlam na lozku. Z poczatku mialam dobry humor, ale kiedy przypomnialam sobie sytuacje z Harrym od razu mi sie popsol... Postanowilam ze zrobie sobie sniadanie ale przypomnialam sobie ze tu praktycznie nie ma nic co by mozna bylo zjesc. Rozczesalam wlosy szczotka ktora znalazlam gdzies w lazience i umylam zeby znajdujac wszystkie potrzebne rzeczy podobnie jak szczotke do wlosow. Po skonczonej czynnosci wzielam z sejfiku 100$ i poszlam do auta by kupic cos do jedzenia bo czulam ze pare dni moge tu spedziec. Bez Harrego. Pojechalam do najblizszego sklepu spozywczego i wysiadlam z auta. Szybko pokonalam droge dzielaca mnie od auta do sklepu. Kupilam jakies bulki, maslo, warzywa, ser, szynka, picie, jajka itp... za wszystko zaplacilam 89.69$. Wsiadajac do auta widzialam jakiegos chlopaka ktory kogos mi przypominal... Byl blondynem, tyle zauwazylam. Pojechalam do domu i w spokoju przygotowalam sniadanie. Bylo przepyszne. Odnioslam brudne naczynia do zmywalki, a po chwili uslyszalam dwonienie do drzwi. Bylam bardzo zdziwiona, ze ktos tu przyszedl ale domyslalam sie kto to byl, bo tylko ON wiedzial ze moglam sie znajdowac. Tak, nie mylilam sie, to byl Nialler. Przywitalam sie z nim " przytulasem " poczym zaczal mowic.
-Sluchaj Sam musisz wrocic do domu. Harry odchodzi od zmyslow...
-Ale ja nie chce Niall! - praktycznie krzyknelam.
-On naprawde cie kocha...
-Jakos slabo mi to okazuje...
-Bo moze nie umie... Harreh nigdy nie byl delikatny itp.
-Moze pora sie nauczyc? -Powiedzialam z lekka zloscia...
-A tak wogole po co przyszedles? -dodalam.
-By zabrac cie do domu...
-Ale ja nie wroce tam Niall, a na pewno nie teraz...
-Trudno w takim razie zostane tu z toba. Bo samej cie nie zostawie. - powiedzial po czym wtulilam sie w niego zawsze mi pomagal. Kochalam go jak pzyjaciela... a moze nawet troche bardziej? Sama nie wiem... Niall zaproponowal zebysmy przeszli sie po plazy. Bez namyslu sie zgodzilam. Z Niallerem swietnie mi sie gadalo. Zaczelismy sie chlapac nawzajem czego skutkiem bylo bycie calym mokrym. Ale to nic przynajmniej troche mnie rozweselil. Wrocilismy do domu. Niall powiedzial ze pojedzie po rzeczy do domu i tu wroci zapytal mnie czy chce z nim jechac jednak ja woloalam zostac. Nie chcialam sie napotkac na Harrego... Nie teraz.

* oczami Nialla*
-O juz wrociles! -Uslyszalem glos Liama.
-Tak, ale zaraz znowu wyjezdzam i szybko nie wroce. Nie bedzie mnie pare dni...
-Ale jakto??- zapytam zdziwiony Liam.
-Powiem,ale obiecaj ze nikomu nie powiesz!
- Ok,ok obiecuje a teraz mow!
-Wiec Sami dostala w spadku dom po babci na plazy i teraz bedzie tam mieszkac przez jakis czas. Prosilem by wrocila ale ona sie uparla... Powiedzialem jej ze jej samej tu nie zostawie i zamieszkam z nia. Teraz musze spakowac rzeczy zanim Harry tu przyjedzie...
-Ok nie przeszkadzam - powiedzial Liam poczym podszedl do mnie i mnie przytulil. Milo. Poszedlem na gore i zaczalem wrzucac wszystko do walizek. Wzialem az cztery dla kazdego po dwie. Spakowalem wszystko i poszedlem na dol. Ieszcze raz podszedlem do Liama i go przytuliem a on odwzajemnil gest.
-jakby cos sie dzialo to dawaj znac, pomozemy :).
- ok dzieki Liam. Powiedzialem i wyszedlem z domu i od razu udalem sie do domku na plaze. Widoki sa tam wspaniale. Wszedlem do domu i zaczalem szukac dziewczyny. Znalazlem ja w sypialni. Podszedlem do niej i ja przytulilem.

* oczami Sam *
Patrzalam przez okno w sypialni na plaze. Uslszalam ze ktos wchodzi do domu. Domyslilam sie ze to Niall. Chwile pozniej poczulam ze ktos mnie przytula. Kochany jest.
-przywiozlem nasze rzeczy
-Dzieki, bedzie trzeba sie rozpakowac...
-Ale ja jestem glodny! - powiedzial z minka smutnego pieska
-dobrze to nie zajmie dlugo... skonczymy i zrobimy cos do jedzienia.
-No ok... -powiedzial Nialler.

OK! Jest kolejny rozdzial... mam nadzieje ze sie podoba. Dzis zaczelam wakacje wiec postanowilam ze napisze jeden moze jeszcze dzis dodam nastepny ;) w wakacje bede miala wiele wiecej czasu wiec rozdzialy beda sie pojawiac regularnie. Mam taka nadzieje... licze na 3 komy i od razu napisze next! :)

poniedziałek, 26 maja 2014

PRZEPRASZAM

PRZEPRASZAM, ALE ZAWIESZAM BLOGA... WIEM I TAK WAS TO NIE RUSZY ALE WYJAŚNIENIE SIĘ CHYBA NALEŻY DLA TYCH CO CZYTAJĄ ;) A WIĘC ZAWIESZAM BLOGA! NIE USUWAM! DLATEGO ŻE NAPISAŁAM 32 ROZDZIAŁY A BYŁY JAKIEŚ 4 KOMY NA CAŁY BLOG A POWINNO BYĆ TYLE MINIMUM NA JEDEN ROZDZIAŁ... BEZ SENSU SIĘ MĘCZĘ NAD PISANIEM JAK NIKT NIE CZYTA... :( WYŚWIETLEŃ TEŻ MAŁO... JAK POD TYM NIE BĘDZIE CHOCIAŻ 8 KOMÓW TO CHYBA USUNĘ BLOGA :'(

czwartek, 22 maja 2014

Rozdział 32.

Spojrzałam na zegarek 09:02. Zeszłam do kuchni żeby zrobić sobie kawe. Wszyscy już siedzieli w salonie.
- Oo.. Sami. Nie dałas nam spac wiesz ? - Powiedział przez śmiech Niall. Automatycznie zrobiłam sie czerwona jak burak a wszyscy zaczeli sie śmiać. Nastawiłam wode w czajniku. Poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach.
- Byłaś wspaniała - Szepną do mojego ucha.
- Czemu nie śpisz ? - Wiedziałam ze to Harry. Odwróciłam sie do niego przodem. Przysuną sie bliżej nie zostawiając ani jednego milimetra przestrzeni między naszymi ciałami. Pocałował mnie delikatnie i namietnie. 
- Ej ! Zakochańce .. - Usłyszałam głos Nialla.
- Co. ? - Mrunką niezadowolony Hazz.
- Co wy na to ze wybierzemy sie dzisiaj do wesołego miasteczka ? 
- Nie , dziś nie moge. Musze załawić kilka spraw.. - Powiedziałam odsuwając sie od loczka. 
- Co to znaczy "musze załatwić kilka spraw" ? Jakich spraw ? - Harry znów zaczą dochodzenie
- Hazz , prosze cie.. Przestań mnie kontrolować ! - Wyszłam z kuchni wbiegłam do pokoju wzięłam telefon , klucze , słuchawki i pienieniadze. Wyszłam przez okno , skoczyłam na altanke i wyszłam. Zadzwoniłam po taksówke i udałam sie do centrum. 
- Przepraszam , Panna Nathalie ? - Usłyszałam nieznajmy głos za sobą.
- Em tak. A o co chodzi ? - Odwróciłam się. Ujrzałam mężczyzne ok 40 lat ubranego na czarno. 
- Pani Babcia , nie żyje. Jest Pani jedyną wnuczką więc Pani należy sie cały spadek. 
- Moja Babcia ? 
- Tak. Może udamy się do budynku tu za rogiem. Pańscy krewni już są. - Bez słowa udałam się za mężczyzną. Wjechaliśmy na 10 piętro jakiegoś urzędowaego budynku. Wszyscy już tam siedzieli.
-"Bla Bla Bla pierdolenie o szopenie. " Wrkurwiało mnie tą urzędowe gadanie. Harry dzwonił już 5 razy. Będzie wściekły. Znów dzwoni.
- Przepraszam. Za chwilkę wróce muszę.. Do toalety ! - Bez slowa wyszłam szybko z sali.
- Nathalie kurwa ! Gdzie ty jesteś!
- Nie drzyj sie na mnie. Będe za godzine w domu nie dzwoń - Rozłączyłam się i wróciłam na sale. Po kolejnych 30 mintach słuchania jakiś farmazonów męzczyzna zaczą czytać testament.  10,000 tys $ i dom na plaży. Nie miałam pijęcia że mam babcie. Po 15 minutach gadania i podpisania jakiś papierów dostałam klucze do domu , pieniądze przeleją mi na konto w ciągu 48 h , opuściłam odrazu budynek.. Tyle gadania matko.. 10 nieodebranych i sms od Harrego. Czy on nie wie co to znaczy nie dzwoń ?  Zadzwoniłam po taksówke i udałam sie do domu. Gdy wchodziłam na podwórko słyszałam krzyki , Harry i Zayn.. Jak zwykle..
- Nie możemy tego zrobic ! To ją zabije rozumiesz !? - Usłyszalam krzyki Harrego wchodząc do przedpokoju.
- To nie zależy od nas Harry.. Hunter nas zabije jesli tego nie zrobimy.. 
- Ale co ona mu zrobiła !?  On jej nawet nie zna ! 
- Nie wiem , najwidoczniej coś musiała - Weszłam do salonu. Ich oczy z przerażeniem wpatrywały się we mnie.
- Gdzie ty byłaś !? - Rozwścieczony brunet ruszył w moją stronę.
- Nie twój interes ! Nie muszę ci sie spowiadać z każdego wyjścia..
- Musisz ! - Był coraz bliżej. 
- Nie ! Nie jestem twoją własnością Harry ! 
- Jesteś ! Zawsze nia byłaś i zawsze kurwa bedziesz !! - Zaczą krzyczeć. Wszyscy zbiegli sie na dół. Uderzyłam go z całej siły w twarz. Harry spojrza na mnie z wściekłością w oczach. Zayn złapał go za ramiona i odciagną . Wiedział że loczek mi odda. 
- Idź na góre. Ja z nim pogadam - Powiedział mulat. Wyszłam ale.. z domu.
- Sam ! - Uslyszałam krzyk Nialla , sekunde po tym stał obok mnie. - Płaczesz ? - Kciukiem otarł jedną z moich łez.
- Nie , śmieje sie - Powiedziałam z ironią i sarkazmem. 
- On sie stara... 
- Wiem , ale to zaczyna być chore ! Traktuje mnie jak zabawke ,jak swoją pieprzoną własność! 
- On sie stara ! Docień to Sami..
- Doceniam , ale mam dość. Ide zobaczyc nowy dom.
- WYPROWADZASZ SIE !?
- Nie. Może... Zresztą nie wiem. Babcia zapisała mi dom na plaży w testamencie. Obejrzysz go ze mną ? - W jego oczach pojawiły sie iskierki
- Jasne , którym chcesz jechac ? - Wskazał na dwa sportowe auta.
- Tym.- Wskazałam na pomarańczowo-czarne auto. 
Wsiadłam na miejsce pasażera i odjechaliśmy. Po 20 minutach staneliśmy pod wielką Willą.
Była przepiękna.. Niall staną na podjeździe pod bramą , obkrązył auto i otworzyl mi drzwi.

Całe zwiedzanie zajęło nam godzine. Mój spokój przerwał telefon.
- Przepraszam Sami.. - Usłyszałam w słuchawce załamy głos Harrego.
- Zawsze tak mówisz i wiesz ze ci wybacze , bo cie kocham.
- To nie jest tak.. Nie umiem ci tego wyjaśnić. Prosze , wróć do domu.
- Niedługo wrócę. Nie będziesz mnie więcej kontrolował 
- Sam... - Jego głos spoważniał. 
- Cześć - Rozłączyłam sie i wyciszylam telefon.
- Nie stawiaj my się. - Ręce Nialla powędrowały na moje biodra przyciągając mnie do jego torsu.
- Bo co ? Ty też mnie Skrzywdzisz?
- Nie. Nie mógłbym , poprostu nie chce zeby on to zrobił , on nad sobą nie panuje ! 
- Nie skrzywdzi. Nie mógłby. Za bardzo mnie kocha. 
- On nie. Hunter tak. - Jego ręce powędrowały niżej.
- Niall ! - Odsunęłam sie od niego , bez słowa wyszedł na zewnątrz. 
 - Przepraszam Sami.. - Bez słowa wtuliłam sie w niego. Był moim najlepszym przyjacielem.
- Chodźmy , chcę coś zjeść . - Pociągnęłam go za ręke do samochodu w międzyczasie zamykając drzwi do dimy. Udaliśmy sie do Nondo 's 
- Niall ? Nie przesadzasz ? -- Zapytałam gdy kasjerka powiedziała ile płacimy. 120 $
- Mała , spokojnie. Ja w przeciwieństwie do  nich ja mam kase. - No tak... Cały Niall James Horan , bogaty i rozpuszczony 19-latek. Usiedliśmy przy stoliku z dwoma pełnymi tacami. Śmialiśmy się , żartowaliśmy .. Czułam sie jakbyśmy znali sie od dzieciństwa. Ok 18 postanowiliśmy iść do kila.
- Myślisz że Harry będzie zły ? - Zapytał gdy wchdziliśmy do sali kinowej.
- Napewno , 17 nieodebranych i 4 wiadomości.
- Może wrócimy już do domu ?
- Niall... Nie zachowuj się jak dziecko. On nie może zabronić mi spotykać sie z przyjaciółmi. Nie boje się go. - Po seansie (Czyli ok 20:10) wróciliśmy do domu.
- Dobrze się bawiłaś ? - Harry siedział na kanapie wpatrując sie w zegarek.
- Nawet jeśli tak to co ? - Niall szturchną mnie dyskretnie.
- Nic. Poprostu pytam- Wstał i czule mnie przytulił.
- Zabije cię ... Zabije. - Szepną do Nialla myśląc ze nie słysze.
- Harry ! - Odepchnęłam go.
- Co !? Jak zwykle nic ci nie pasuje !
- Zachowujesz sie jak pieprzony pan i władca !
- A ty jak dziwka ! ! - Uderzyłam go w twarz tak mocno że obrócił się o 180 stopni  wyszłam z domu. Wiedzałam gdzie sie udam, Domek na plaży. Wzięłam jeden z samochodów chłopaków  i ruszyłam. Wujek od dziecka uczył mnie jeździć wiec nie miałam wiekszych problemów z prowadzeniem auta. Po 26 minutach dojechałam do bramy. Zaparkowałam pod garażem i weszłam do domu. Byłam zmęczona ale wiedziałam ze nie zsnę. Miałam za wiele myśli w głowie. Zostawić go ? Zostać i dalej to znosić ? Usiadłam na kanapie i włączyłam TV.  Niall wie gdzie mogę być , ale czy powie chłopakom ? Boję sie że tak. Z jednej strony nie chce żeby Harry mnie skrzywdził ale z drugiej może niechcący coś napomsknąć. Ok 22:30 poszłam do sypialni , chwile pokręciłąm się na łóżku i zasnęłam.

poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 31.


* Kilka(naście) godzin później. *

-Aaahh... ! N- Niall !! Aaaah ! - Obudziły mnie dziwne dźwięki dochodzące zza ściany. Harry spał. Wysunęłam sie lekko z jego objęć. Wyszłam na korytarz. Musiało być ok 6 rano ponieważ pierwsze promienia słoneczne rozświetlały krytarz. - Sz..- Szybciej ! - Znów te jęki. Drzwi do pokoju Nialla były uchylone dyskretnie Przystawiłam ucho drzwi. No tak. Mogłam sie domyśleć. Niall nie przepuści zadnej okazji. Ale chwila ! To moja siostra ! 
- Ciszej tam ! - Puknęłam dwa razy w drzwi. Automatycznie zrobiło sie cicho. Słychać było tylko ich ciężkie oddechy. Zaśmiałam sie pod nosem i zeszłam do kuchni. Poniedziałek. Coraz bliżej do rozpoczęcia roku na którym i tak sie nie pojawie. Dziś chłopcy szli do pracy. Znaczy tylko Zayn , Liam , Danielle i Eleanor. Tata Pezz załatwił im prace już pierwszego dnia przyjazdu. Chyba wstali. Schody zaczęły skrzypiec. Automatycznie przestraszona odwróciłam sie. Zaspany Zayn schodził leniwie z kilku ostatnich schodków.
- Mała ? Co ty tu robisz? Nie powinnaś spać ? - Zapytał siadając na wysokim krześle obok blatu kuchennego.
- W sumie powinnam , ale krzyki zza ściany nie pozwalały mi zbytnio na to , dlatego jestem tu. Chcesz coś na śniadanie ?
- Ah.. Tak , Niall i Nicole. Zdecydowanie trzeba odseparowac tę dwójkę od siebie. Jeszcze sie bachora dorobią i co .. ? Śniadanie ? A mógłbym prosić tylko kawe ? 
- Ja poproszę płatki zborzowe. - Powiedziałą uśmiechnięta od ucha do ucha Dann.
- A ty co taka wesoła ? - Zapytałam biorąc sie za robienie śniadania dla przyjaciół.
- Nie wiem. Może dlatego ze mam najlepszego przyszłego męża na świecie ? - Mówiąc wyciagnęła ręke w moim kierunku 
- Omg ! Dann ! Jestem taka szczęśliwa ! Kiedy to sie stało ? - Powiedziałam biegnąc do przyjaciółki i rzucajac sie jej na szyje. 
- Wczoraj wieczorem. Jestem taka szczęsliwa. Słyszałam ze ty też zaręczyłaś sie z Harrym. - Wróciłam do przygotowywania śniadania , gdy Dann wypowiedziała ostatnie zdanie wzdrygłam się.
- Tak. Ale... Ja uważam ze to za szybko. Ja mam 17 lat on ma 19 . 
- On da ci wszystko czego zapragniesz tylko ... - Dan przerwała w połowie zdania , reszta weszła do kuchni zasiadajac przy blatach kuchennych. Zrobiłam śniadanie i kawe dla wszystkich którzy wstali. ( Nie obecni : Hazz , Nicole i Niall , Pezz , Louis) O 7:30 (cała 4) wyszła do pracy.  Poszłam na dół do łazienki , wzięłam długą relaksującą kąpiel i o 8:00 zawinięta w ręczniku poszłam na góre po ubrania. Chyba wszyscy jeszcze spali. Weszlam do pokoju , ręcznikiem zachaczyłam o klamke , opadl na podłoge. Dopiero wtedy zorientowałam sie że Harry wcale nie śpi. Siedział na łóżku przyglądając mi sie bacznie.


włącz *http://www.youtube.com/watch?v=v_yq1ZdrNIQ *

Uśmiechną sie kiedy popatrzyłam na niego. Jego oczy lśniły szczęściem. Podniosłam szybko ręcznik z ziemi i zakryłam nim ciało. Wtedy loczek wstał.
- Wstydzisz sie mnie ? - Zapytał zbliżając sie do mnie najbardziej jak mógł. 
- Harry.. Ja.. - Nie zdąrzyłam nic powiedzieć , wpił sie w moje usta. Pchną mnie na drzwi domykajac je z lekkim hukiem. Jedną ręką zamkną drzwi na klucz a drugą przyciagną mnie do siebie. Moje ręce znalazły sie na jego szyji , ręcznik utrzymywały nasze ciala przylegające do siebie. Jednak coś nie pozwalało mi sie do niego zbliżyc. Odsunęłam sie przytrzymując ręcznik ręką.
- Coś nie tak kochanie ? - Zapytał zmartwiony.
- To mój pierwszy raz , boje sie. - Usiadłam na łóżku .
- Nie bój sie. Obiecuje że nie będzie bolało. Nie zrobie ci krzywdy. - Znów podszedł do mnie i chwycił za ręcznik. Zaborczo złapałam go i trzymałam. Nie chciałam żeby widział mnie nagą. Wstydziłam sie. 
- Póść. Nie bój sie. - Powoli rozluźniłam uścisk a Harry rzucil ręcznik na bok , sam zdją bluzke zostajac w samych bokserkach. Pociagną mnie za ręke abym wstała. 
- Jesteś taka piękna... - Wydyszał przez zaciśnięte zęby. Spojrzałam na jego bokserki. Usmiechnęłam sie pod nosem i zagryzłam warge.  Spodobało mu sie. Chwycił moją ręke i położył na tym "dość sporym" wybrzuszeniu.
- Harry , ja nie potrafie. - Odsunęłam sie od niego stając tyłem. Podszeł do mnie. Poczułam.. Nie mial bokserek. Wzdrygłam sie do góry.
- Spokojnie. - Położył ręke na moim brzuchu. - Obiecuje , że nie będzie bolało skarbie. - Ucałował delikatnie moją szyje i zjechał ręką w dół. Zadrżałam. Nie dotkną jej.  Był ak blisko lecz jej nie dotkną.
- Harry , robiłeś to już kiedyś ?
- A czy to ważne ? - Wyszeptał do moje ucha. Zjechał ręką niżej. Zaczą masować moją kobiecość powoli i lekko. Jeknęłam. Bawił sie tak jeszcze chwile , kiedy wyczół że jest ten moment włożył w nią (na początek) jednego palca.

 Jęknęłam już głośniej i umiosłam sie do góry biorąc głęboki oddech. Powoli i rytmicznie ruszał ręką. Doprowadzało mnie to do szaleństwa , lecz wiedziałam że to dopiero początek. Coraz szybciej ruszał ręką , co doprowadzało mnie do większego szaleństwa.  Po chwili przestał. Obrucił mnie do siebie. 
- Jesteś pewna ze tego chcesz ? - Pokiwam twierdząco głowa.  Pchną mnie swoim ciałem na łóżko. Oboje opadliśmy na delikatną pościel. Ułożył mnie w wygodniej dla niego pozcji . 
- Jesteś taka piękna.. - Spojrzał na moje nagie ciało. 
- Harry. Co jeśli zajde w ciaże ? 
- Nie myśl o tym teraz. - Delikatnie pocałował moją szyje. Dekold. Biust. Brzuch. Pocałunkami zjerzdżał coraz niżej. Jego ręka błądziła po wewnętrznej stronie mojego uda. Dotarł do niej. Przejechał po niej delikatnie językiem , cały czas na mnie patrzył. Jęknęłam. Wiedział ze mi sie to podoba , czuł to. Postanowił wtedy nie bawić sie w delikatnego co do tej czynności. Bez opamiętania błądził po niej językiem. 

Moje jęki stawały się coraz głośniejsze. Dyszałam ze zmęczenia ? Być może.  Po kilku minutach wstał. 
- H-Hary ja też musze ?  - Zapytałam patrzac na jego przyjaciela.
- Jeśli nie chcesz nie musisz. - Uśmiechną sie i podszedł do mnie. Położył ręce na wysokości mojej głowy i sekunde później znajdował sie tuż nade mną. 
- Będe delikatny - Powiedział. Podniósł się na chwile i rękami rozszerzył moje nogi. - Nie bój sie. - Dodał. Przyją taką pozycje jak chwile tamu. Powoli i delikatnie wszedł we mnie. Jęknęłam i odchyliłam sie do tyłu. Zaczą się poruszać , bardzo powoli. Gdy widział że podoba mi to co robi , przyśpieszał. Ruszał sie coraz szybciej , ale delikatnie.

Przez cały stosunek patrzył mi się prosto w oczy.  Po kilkunastu minutach doszlismy w tym samym czasie. Odchyliłam sie do tyłu najbardziej jak mogłam. Opadł na łóżko zmęczony. Ułożył się wygodnie i zasną. Leżałam chwile wtulajac sie w niego , gdy sie otrząsnełam zorientowałam sie że robiliśmy to bez zabezpieczenia. Delikatnie wysunęłam sie z jego ramion i poszłam do łazienki.  Spojrzałam w lustro.
- Wyglądam jakbym sie przed chwila... - Zaśmiałam sie . Umyłam twarz ,  uczesałam włosy , spiełam je w niechlujnego koka i wyszłam z łazienki. Ubrałam sie i zeszłam na dół. 


WIĘC TAK :) POPROSZĘ MINIMUM 3 KOMY TO JESZCZE DZIŚ DODAM KOLEJNY ROZDZIAŁ :)

Rozdział 30.



- Kurwa.. Co sie dzieje ? Gdzie ja jestem ?  - Mówiłem sam do siebie. Po chwili ogarnąłem sie i zauwazyłem stoje w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Gdy juz miałem krzyczeć drzwi do pomieszczenia się otworzyły a przyciemniony reflektor właczył sie i oświetlił... Moją.. Moja Sami przypiętą za nadgarstki i kostki do jakiś sznurów. Z przerażeniem patrzyłem na to co sie właśnie działo. Jakiś mężczyzna podszedł do stołu pełnego jakiś narzędzi.

- Szkoda że twój mąż tego nie widzi . - Mężczyzna odwrócił sie.. HUNTER !? Podszedł do wajchy pociagając za nią. Liny zaczęły sie naprężać niszcząc stawy i kosci mojej Sam. Do oczy napłynęły mi łzy. Chcialem krzyczeć , lecz nie mogłem. Nie płakała , nie krzyczała , nie ruszała sie. Była martwa ?
- Patrz na mnie suko ! - Uderzył ją w twarz. Uniosła głowe . Spojrzał jej w oczy , oczy pełne łez. 
Nie płakała.
Dlaczego ?
Zaciskała wrargi odwracając wzrok. Nie odzywała sie ani słowem. Wzią młotek i z dużym impetem udeżył moją Sami w kolano. Zacisnęła dłonie w pięści. Podniosła głowe patrząc na Huntera.
- On cie znajdzie. Znajdzie i zabije. - Powiedziała z szatańskim uśmiechem.
- Więc czemu nie ma go teraz z tobą ? No czemu ? Bo cie nie kocha.. - Zaśmiał sie. Wtedy do pomieszczania wpadł Zayn i Liam. Strzelili w liny i moja sami opadła na ziemie . Niall i Louis wpadli przez okno łapiąc Huntera. Wtedy zobaczyłem siebie. Ze spuszczoną głową pewnym krokiem weszłem do pokoju , z bronia w ręku. Stanąłem naprzeciwko niego. 
- Skrzywdziłeś ją.. Skrzywdziłeś moja kobiete ! - Uderzyłem go bronią w twarz. Wypluł krew i popatrzyl na mnie.
- Skrzwydze ja, nie raz. - Zaśmiał sie. Bez wachania strzeliłem mu kilka kulek w łeb , krew rozprysnęła po całym pomieszczeniu. Hunter opadł na ziemie , ciałem naciskając na jakis przycisk. Chwile później.. Moje ciało było w kawałkach porozżucane po pokoju.
Co sie dzieje ?!( Dlaczego mnie nie widzą !) Na scianie wisiał zegar i kalendarz. Podbiegłem do niego. 
22. Lipiec. 2013 r.
23:54
To dzisiaj ! Cholera ! Położyłem sie spać o 22.. 



* Oczami Harrego (ciąg dalszy) *


- SAAM !!!! - Obudziłem sie z krzykiem zrywajac sie z łóżka. Byłem cały mokry , a mój oddech był zbyt szybki i nieregularny abym mógł coś powiedzieć. Rozglądałem sie w panice po pokoju szukając sylwetki mojej sami. Zapaliłem swiatło. NIE MA JEJ ! Chwyciłem broń leżącą na szafce i wybiegłem z pokoju. Sprawdzałem każdy pokój po kolei , budząc przy tym wszystkich domowników. Gdy obszukałem ostatni pokój na górze każdy juz nie spał i stal zdenerwowany na korytarzu.

- Harry spokojnie ! Pewnie jest na dole ! - Uspokajał mnie Zayn.
- Dopóki jej nie zobacze i nie dotkne ! - Zbiegłem po schodach i wbiegłem do salonu. Nie ma jej. Usłyszałem szmery z kuchni. Otworzyłem drzwi z impetem mierząc bronią w .. Sami ? 
- Harry.. - Powiedziała przerażona tym ze w nią celuje. Odłozyłem broń i podbiegłem do niej przytulając ja najmocniej jak tylko mogłem.


* Oczami Nathalie * 


- - Kocham cie Sami. Najbardziej na swiecie.
- Ja ciebie też Harry. Już dobrze.. Co sie stało ? - Nadal przylegałam do niego swoim ciałem. Przytulił mnie tak mocno że nie mogłam oddychać. Oderwał sie ode mnie i spojrzał na mnie ze łzami w oczach. - Harry.. Co sie stało ?!
- Miałem... Miałem tak realistyczny sen. On cie krzywdził. Chciał cie zabic. Chwila ! Która godzina !? - Oderwał sie odemnie i pobiegł do zegarka w tym samym momencie zadzwonił dzwonek. 22:30 Poszłam otworzyć. 
- SAM NIE !!!! - Krzykną Harry i rzucił sie na mnie . Upadliśmy na podłoge.
- Harry zwariowałes !? - Krzyknęłam na niego wyswobodzajac sie z jego uścisku. - Zobacz , to tylko Nicole ! - Pokazałam palcem na stojacą obok nas siostre. Zdezorientowany wstał. 
- Sam.. Przepraszam. - Znów wtulił sie we mnie.
- Spokojnie Harry. To tylko sen - Wplotłam palce w jego włosy i dosisnęłam jego ciało bliżej swojego. 
- Tak bardzo cie kocham. Odsuną sie i musną lekko moje usta.
- Idź spać Harry. Musisz wypocząć. Niedługo do ciebie przyjde.
- Będe czekał - Powiedział i wszedł na góre.
- Czego chcesz ? - Zwróciłam sie do Nicole.
- Ja wiem , jest już późno ale nie moge tak dłuzej wytrzymać. Wiem że mnie nienawidzisz ale to naprawde nie moja wina. Twoja mama.. Nasza mama jest jaka jest obie doskonale wiemy że nie była wierna twojemu tacie. Nat.. Ja tak długo cie szukałam. 10 lat rozumiesz ? 
- Nicole.. Wiem ze chcesz dobrze , ale ja cie nie znam. Nie traktuje cie jak siostre. Może kiedyś zaczne daj mi troche czasu. Chcesz zostać na noc ? Jest już późno.
- Jesli moge. Boje sie chodzić o tej porze , jednak musiałam przyjść. - Uśmiechnęła sie. Była bardzo urocza i mimo tego że zraniłam ja moimi słowani ona sie ciagne uśmiechała. Zaprowadziłam ją do pokoju Nialla.
- Dlaczego stoimy przed pokojem Nialla ? - Zapytała dosć zdezorientowana.
- Nie mamy pokoju gościnnego więc będziesz spała w pokoju z Niallem. Chyba ci to nie przeszkadza. Poczekaj tu. - Zapukałam delikatnie w drzwi  i weszłam do pokoju. 
- Nie przeszkadzam ? 
- Oczywiście że nie. Coś sie stało ? - Usiadł na łóżku i poklepał mniejsce obok siebie. Usiadłam u jego boku i założyłam kosmyk włosów za ucho.
- Nicole , chce żeby Nicole dzisiaj u nas spała. Jest późno i boje się o nią. A ze względu że nie ma pokoju gościnnego mogłaby spać z tobą ? 
- Jasne. Nie ma problemu. - Wyszłam z pokoju i zaprosiłam do niego "siostre"  Bez zastanowienia poszłam sie położyć. 
- Sami , to ty ? - W pokoju było ciemno , widac było tylko lekkie rysy sylwetki Harrego która na dźwięk otwieranych drzwi obruciła sie na prawy bok.
- Tak. Dlaczego nie śpisz ? - Podeszłam do łóżka zrzucajac z siebie szlafrok
- Powiedzialem , ze będe czekać. - Wyciągną w moim kierunke chwytając mnie za bielizne. Przyciągną mnie do siebie i położył obok. Ułozyłam delikatnie głowe na jego ramieniu. Odrył mnie kołdrą , obią jedną ręką i bardzo szybko zasną. Ja nie mogłam. 
Od tamtego dnia... Dlaczego matka musiała mnie tu wysłać ? Gdyby nie to nadal byłabym z Damianem.. Miałabym przyjaciół i niedługo wracałabym do szkoły.  Nie zostałabym tyle razy skrzywdzona. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Rozdział 29.


* Kilka minut później. Sala na OIOMIE *

- Panie Styles , mamy już wyniki badań pana znajomych. - Powiedział ordynator wchodząc na sale.
- I.. Więc? Bądą mogli jej..?
- Spokojnie. Pan Zayn Malik nie może przetoczyć jej krwi gdyż ma całkiem inną grupe. Za to Pani Perrie Edwards może przetoczyc pańskiej żonie krew , lecz 3 litry to niebezpieczna dawka.
- Jestem w stanie oddać dla niej całą moją krew. - Pezz weszła na sale odrazu kierując sie do Sam.
- Wie pani ze jest ryzyko .. 
- Wiem! Prosze mnie już podłączyć do tego urządzenia. Chce żeby Nath dostała jak najszybciej krew. - Lekarz zaprowadził ją na łożko obok Sam i założył jej wenflon i podłączył do jakiegoś urządenia. Przez rurke z ręki Perrie zaczęła wypływac krew.
- Prosze sie nie ruszać - Powiedział ordynator i wyszedł. Cały czas siedziałem przy mojej Sami. Gładziłem jej włosy kciukiem , zasnęła.
- Myślisz ze sie uda ? - Szepnęła Perrie.

- Ale co sie uda ? 
- Lekarz ci nie mówił ? Oddanie takiej krwi grozi śpiączką.
- Boisz sie ? Dlaczego to robisz skoro wiesz jakie są tego konsekwencje ?
- Nie boje sie. Zabijałam ludzi , ćpałam , brałam udział w najróżniejszych akcjach oddanie kilku l krwi to nic. Robie to dla ciebie i dla Sam. Traktuje ją jak siostre. Nie pozwole zeby coś jej sie stało. Wole poświęcić własne zycie żeby ona mogła żyć. - W moich oczach stanęły łzy.
- Nie wiem jak ci dziękować.
- Nie dziękuj. Poprostu kochają ją i nigdy więcej jej nie zrań. 


* Godzine Później *

Siedziałem obok niej. Spała. Lekarz podłączył jej kroplówke z krwią.
- Dobrze sie czujesz ? - podszedłem do Perrie 
- Tak. Nic sie nie dzieje. - Uśmiechnęła sie.
- Przepraszam , ale powinien pan już iść. Jest późno. Niech Pan idzie do domu , prześpi sie i wróci do niej rano. - Pielęgniarka zmieniła Natt kroplówke 
- Chyba sobie pani żartuje. Będe tutaj całą noc. Nie zostawie jej. - Powiedziałem i wyszedłem do poczekalni. Wszyscy już tam byli. 
- Loui , stary co wy tu robicie ? 
- Nie mogliśmy przecież siedzieć tak bezczynnie w domu. Musimy cie wspierać. - Przyjaciel poklepał mnie poramieniu i usiadł obok Eleanor. Wyciągnołem telefon. 22:14 
- Cześć. Dlaczego nie ma cie w szpitalu ? - Zadzwoniłem do Nicole.
~ A dlaczego miałabym być ? Ona nie chce mnie widzieć.
- Prosze cie.. Ona potrzebuje teraz wsparcia rodziny. Ja nie moge dać jej takiej miłosci. Prosze , przyjedź tu z samego rana. - Rozłączyła sie. 


* Następny Dzień 06:00 *

Całą noc spałem na krześle oparty o ranie Perrie. Ona i Zayn nie ruszyli sie ze szpitala nawet na chwile. Obudziły mnie głośne krzyki z korytarza. Rozejrzałem sie dookoła.  Przetarłem oczy i udałem sie do łazieki. Odkręciłem wode i nabrałem jej troche w dłonie chlusnąłem sobie nią w twarz. Podniosłem sie i spojrzałem w lustro. Wyglądam jak wrak. Wrak człowieka. Opuścilem "WC" i usiadłem obok przyjaciół którzy również nie spali.   Z sali na której leżała Sami wyszedł lekarz.
- Em przepraszam . Ona.. jak ona sie czuje ?
- Bardzo dobrze. Może pan do niej wejść. - bez zastanowienia Podeszłem do drzwi lekko je uchylajac. Siedziała na łóżu rozgladając sie po sali , gdy nasze spojrzenia sie spotkały uśmiechnęła sie i poklepała mniejsce obok siebie. Podeszłem i usiadłem obok niej.
- Jak sie czujesz kochanie ?- chwyciłem ją za ręke.
- Dobrze. Chce już stąd wyjsc.
- Wyjdziesz. Juz niedługo.
- Harry jak stąd wyjde chce... Chce wrócić do polski i skończyć szkołe. Zbliża sie rok szkolny. Ja musze skończyć szkołe. 
- Nie.. Nie Sami. Ja mam pieniądze , ja załatwie ci nauczycieli , zdasz mature ja dam ci wszystko tylko prosze kochanie , nie zostawiaj mnie. 
Hazz tamtego dnia (W szpitalu)

- Harry.. Ja wiem. Ale ja musze wrócić. 
- Nie ! Nie pozwole ci ! Kocham cie rozumiesz. Spójrz ! - Wziąłem jej ręke i pokazałem pierśionek.
- Harry Ja też cie kocham. Wiem , ale...


* Oczami Nathalie * 

- Pani Styles. - Lekarz podszedł do mnie . W ręku trzyłam jakieś papiery.
- Tak ?
- Może Pani wyjść ze szpitala. Wrazie jakiś powikłań prosze odrazu do nas przyjechać - Podał mi karte z wypisem i odszedł. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na swoją ręke. 2 szwy "zdobiły" jej wewnętrzną strone. Zamknęłam oczy aby nie pozwolić łzom wypłynąć. Pielęgniarka odłączyła mi kroplówke i inne kabelki z ciała. Bez słowa wyszlam z sali. Na korytarzu stali już wszyscy. Rzucili sie na mnie z uściskiem. Uśmiechnęłam sie sztucznie i wyszliśmy ze szpitala. Harry pomógł mi wejść do samochodu.  Po 22 minutach dotarlismy do domu. Wysiadłam z auta. Rozejrzałam sie i spojrzałam na moja ręke. Od nadgarstka do łokcia miałam bandarz miejscami czerwony. Bez słowa weszłam do domu i odrazu udałam sie do swojego pokoju. Chciałam mieć chwile spokoju na przemyślenie tego wszystkiego. Ale jak zwykle spokój w tym domu jest niemożliwy. Do pokoju wszedł Niall. Niepewnie usiadł obok mnie.
- Wszystko ok ? 
- Nie Niall. Nic nie jest "ok".
- Sami.. Słoneczko tak bardzo chciałbym ci pomóc , ale nie wiem jak.
- Ja wiem. - Wstałam i wyciągnęłam pistolet z szafki Harrego. 
- Sam.. Sam co ty robisz..
- Zabij mnie.. Zabij mnie kurwa tu i teraz ! - Wyciagnełam pistolet w jego strone.
- H-Harry... Harry ! - Loczek natychmiast wbiegł do pokoju . Popatrzył na mnie przerażony , podbiegł wytrącił mi broń z ręki i przytulił. Wzią mnie na ręce , rozebrał i położył do łóżka. 
- Śpij. Zaraz do ciebie przyjde. - Powiedział i wyprowadzajac blondyna wyszedł. Kręciłam sie na łóżku dobre 10 minut po czym zasnęłam.


* Oczami Harrego * 

Wyprowadziłem Nialla z pokoju i przywarłem go do ściany korytarza.
- Co. Sie. Tam. Stało ?! - Wysyczałem przez zaciśnięte zęby.
-Stary , spokojnie - Odepchną mnie - Poszłem do niej do pokoju , chciałem zapytac czy wszystko ok. Ona powiedziała ze nic nie jest "ok" więc ja sie zapytałem co dla niej moge zrobić wtedy ona wstała i wyjęła broń z twojej szawki krzycząc ze mam ja zabić. Wtedy zawołałem ciebie. 
- Sory stary. Jestem wściekły. Jak on mógł zrobić coś takiego.  Jestem najgorszym facetem na ziemi ! Dlaczego nie potrafie dać jej szczęścia.. - Wszedłem do pokoju. Spała. Powoli i cicho rozebrałem sie i położyłem obok niej. Delikatnie obiąłem ja i zasnołem.